środa, 18 listopada 2020

Jest zbrodnia – będzie kara.


 

  Panie Jarosławie Kaczyński. Zwracam się bezpośrednio do pana, jako fachowca, który jesteś jakby nie było założycielem, głównym ideologiem i dyrektorem Wielkiego Narodowego Burdlu, co to teraz Polską rządzi i Polską poniewiera. (Do czego niewątpliwie i wiedzę, i spryt, i mądrość odpowiednie pan posiadasz). Celowo napisałem Burdlu, bo na szefa prawdziwego burdelu, to jednak byś się pan specjalnie nie nadawał.

  Panie prezesie jestem tylko starym pofałdowanym dziadem dziesiątego sortu i mój niedoinformowany łeb nie może pojąć, jak to jest, że obecnie w Polsce im gorzej jest, tym lepiej jest?

  Panie Jarosławie, nie bądź pan świnia, i zdradź pan obywatelowi bliźniemu, co ma zrobić, żeby nic nie robić, nie mieć długów i wydawać coraz więcej pieniędzy, nie zarabiać i żeby rosło na koncie? Dobrze byłoby też, panie prezesie, nie musieć przy tym kraść za dużo, oszukiwać za mocno i niszczyć innych zbyt wielu, że o bezkarności nie wspomnę?

  Tu, panie Kaczyński, jeszcze prezesie, chciałbym prosić, żebyś pan zechciał ewentualnymi radami podzielić się z dziadem jak najszybciej, gdyż obaj już swój wiek mamy, a i czasy też jakby niepewne.

  Niżej przedstawiam myśli własne nieudolnie wysnute z mistrzowskich dzieł pańskich, tych już szczęśliwie wydanych i tych jeszcze szczęśliwie nie wydalonych.

  Jeszcze jedno (bo byłbym zapomniał) gratuluję panu, panie mistrzu, zawetowania Budżetu Unii Europejskiej. Czegoś tak idiotycznie genialnego zwykły zdrowy człowiek na pewno by nie wymyślił. Panie prezes, dobrze byłoby jeszcze na granice wysłać "Obrońców Kościoła" z różańcami – niech pilnują, żeby ani jedno euro się do ojczyzny nie przedarło, Polaków nie terroryzowało. Jak ludziom będzie brakło na życie, to i na adwokatów nie będą mieli, i cała ta tak zwana praworządność im przejdzie.

  Panie prezes, panie prezes. Zmieniłem zdanie, lepiej mi pan na list nie odpowiadaj. Wyszło mi na to, że większy z pana łajdak niż mistrz, większy nieudacznik niż gracz. Miałeś pan szczęście i to cała twoja moc. Lepiej mi pan nie odpowiadaj, boś stokroć gorszy dziad niż ja. Tyle, że wyżej siedzisz, że szkodzisz miliony razy bardziej niż taki szarak jak ja, że krzywdzisz ludzi miliony ...

  Mówią, że jak było przestępstwo – będzie kara i to jest praworządność.

  Wmawiasz pan Polakom, panie Kaczyński, że to, co nagrabiliście, nie jest przestępstwem, ponieważ partia tak postanowiła, a trzech waszych ekspertów z całego świata przyznało wam rację. I ludzie, k…, w to wierzą?

  A jak nie ma przestępstwa – nie może być kary i to jest praworządność.

  I mówisz pan, panie prezes, że dopóki wy sami i wasi eksperci nie uznacie się za winnych, dopóty o żadnej karze dla was nie może być mowy. Czy z tego, panie Kaczyński, nie wychodzi, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, żeby każdy sądził się sam i karał się sam: Polak Polaka, Niemiec Niemca, doktor doktora, złodziej złodzieja, oszust oszusta itd.? No bo kto wie lepiej niż oni sami: co i dlaczego ukradli, kogo i po co oszukali... ? Czujesz pan, jakie to idiotyczne, a ludzie nadal wierzą?

  Na ten przykład, panie prezesie, wasze afery, które obcym mogą wydawać się przestępcze, a nawet zbrodnicze, w waszym oczach i w oczach waszych trzech ekspertów, okazują się praworządne, potrzebne, wręcz dobroczynne. Ba, inne być nie mogą – przecież podobno jesteście katolikami, przyjmujecie sakramenty i Bóg jest z wami? Naród ciemny, naród głupi, naród kupi?

  Bo to wam, Polakom prawdziwym, katolikom nieziemskim i popaprańcom wszelakim wydaje się, że zdołacie wmówić sobie i światu, iż stoicie na straży Chrześcijaństwa, na straży ojczyzny, że bronicie Polski przed Niemcami, przed LGBT, przed Rosją, Unią Europejską, komunizmem, przed zboczeniami i pokusami Zachodu. A tak naprawdę, jak wszyscy tacy w dziejach świata złodzieje i szubrawcy, dbacie tylko o własne interesy. Wasze ego, wasze zyski i straty stają się dla was jedynym odniesieniem do złożoności świata i zasłaniają wam treści galopujących zmian. I popełniacie błędy, coraz więcej błędów. I zaczynacie się bać, coraz bardziej i bardziej. I z tego strachu popełniacie przestępstwa, później zbrodnie, coraz więcej, coraz to okropniejszych zbrodni.

  Panie arcyszubrawcu Kaczyński, dla spełnienia własnych chorych wizji otoczyłeś się pan super szubrawcami i super złodziejami i od pięciu lat rozwalasz pan Polskę. Armia - ruina, edukacja – pogorzelisko, polityka – kurewstwo, służba zdrowia – na łopatkach. Na swój obraz i podobieństwo skundliłeś pan społeczeństwo, podzieliłeś naród na wrogie, nienawistne sobie sorty, gdzie brat niszczy brata, gdzie siostra okrada siostrę, gdzie cwaniactwo jest cnotą, a dobro słabością.

  Zgiń przepadnij duchu nieczysty, maro przebrzydła. I daj ludziom żyć. Nie zatrzymasz czasu, nie cofniesz Polski w mroki średniowiecza, nie zatrzymasz postępu. 

 Panie Kaczyński. Nie wołam do pańskiego sumienia, bo go nie masz. Nie proszę o zrozumienie, bo nie zechcesz. Apeluję do pańskiego instynktu samozachowawczego, jak go jeszcze posiadasz? Odejdź! Może jeszcze da się coś z ciebie uratować – błysk przyzwoitości, oddech człowieczeństwa …?

  Ale nie, ty sam nie odejdziesz. Będziesz czekał, strachem zafajdany, na swojego Brutusa. Będziesz się pan pocił, panie naczelniku, nie spał, nie jadł, cierpiał i wciąż kombinował. Od paniki do euforii, od euforii do paniki jak szalony będziesz się miotał, aż splączą ci się nóżki same lub ktoś im pomoże. I nikt ręki nie poda. 

 Upadł królik niech żyje świnka morska – panie prezesie Kaczyński.


Adam Czejgis – obywatel bliźni.


sobota, 17 października 2020

Po co ci chłopie Europa, jak kochasz Polskę?

 

Po co ci chłopie Europa,
jak kochasz Polskę?
Po co ci obce browary żłopać,
jak lubisz swojskie?
Po co ci chłopie być w Europie?
Będziesz bogatym - będziesz garbatym.
Po co ci wolność garbaty chłopie,
starczy kiełbasa, chleb i roraty?
Po co cię chłopie, świata nauczać -
proboszcz wie lepiej?
Ważne by kasy trochę nastukać,
przepić pod sklepem.

Po co wam równość - panom i paniom -
po co ci babo być jak chłop ?
W kościele klęknąć, przy kuchni stanąć,
być dumną Polką, nie pchać się pod
"dyktat brukselskich degeneratów
Metres Gazpromu".
Słuchać się męża, pomagać bratu,
brudy prać w domu.

Po co ci Unia? Tu jest Warszawa,
polski Gdańsk, polski Kraków.
Tak mało w Polsce jest Europy,
tak dużo w Polsce jest Polaków.
A Niemca, Żyda jeśli spotkasz,
to z TVN, z Wyborczej troll...
Bo tu jest Polska: syn, ojciec, ciotka...
tylko Kaczyński jak de Gaulle.

A w telewizji, tej super polskiej,
Mówią ci, że:
obowiązują cię prawa boskie
co PiS ci każe, znaczy: Bóg chce.
Zachód w nas strzela z kapiszonów -
komunikują.
Komu podwyżkę, a w ryja komu -
Kaczyński z Ziobrą zadecydują.

Prawo dla rządu, nie rząd dla prawa.
Nażarłeś się, to niżej łeb ….
To nie ćwiczenia i nie zabawa
Gdzie leziesz chłopie - cofnij się!
Pasek na stół i spodnie w dół - i do kontroli.
Nie bądź parówa,
nie płacz, że boli - Polak cię goli.
Kaczyński czuwa.

Adam Czejgis.

czwartek, 8 października 2020

ABY DO WIOSNY

 
 
Wirus jak  wirus
a w PiS jak w PiS
kłamstwo za kłamstwem
wczoraj i dziś
i tylko jesień jak nie jesień
a październik tak jak maj
grzeje kraj
grzeje kieszeń
liściem w liść
wieści niesie
że znowu wszędzie
dwa plus dwa
to cztery będzie?
 
Pewna Wiewiórka
i sąsiad Jeż
wróżą mi, że
to będzie koniec dobrej zmiany
listopad ma być pispłakany
będzie pod górkę
pod wiatr i deszcz
sam prezes powie, że jest źle
marszałek T i mistrzu Suski
zasugerują ludom wsiem
że pomóc może jedynie ruski
ten zeszłoroczny śnieg
i mróz …
 
Nie zgodzi się z nim Morawiecki
unosząc zaciśniętą pięść:
- ja, z nieba ściągnę Wielki Wóz
Chucka Norrisa, wszystkich Czarneckich
i dwa i dwa znów będzie pięć.
a nawet sto
lub jeszcze więcej
zapierd....y milion tysięcy
panie prezesie, uczynię to … 
 
Tu premier krzywi się wesoło
spogląda w wkoło ….
i znów się krzywi
już płaczu bliski
ktoś mu podwędził
wszystek ryż z miski.
pan prezes musiał akurat w krzaki
a w krzakach siedzi komisarz Jaki
i tylko Suski nadal radosny
carycę ściąga do Radomia
i dwa wielbłądy, jednego słonia …
aby do wiosny, aby do wiosny.....
 
Adam Czejgis.

niedziela, 4 października 2020

Jesień 2020: Koronawirus, buraki u władzy i pourazowa depresja narodowa.


  Setki afer finansowych, obyczajowych. Setki dowodów nieuctwa i niegospodarności rządzących. Do tego dotąd niespotykane lekceważenie prawa, prześladowanie mniejszości, antycywilizacyjne ustawy. Wreszcie niesamowita buta i zwykłe chamstwo, które do cna rujnują wizerunek Polski na świecie. To tak w olbrzymim skrócie.

  Z drugiej strony miliardy słów, setki demonstracji, rezolucji UE, wyroków Trybunałów, a także przywoływań do rozumu, do rozsądku, do korzyści dla ojczyzny. I co? Jak dotąd ..wno! Później – albo niewola w grajdole, albo rewolucja i odbudowa … Rewolucja już się zapala w głowach, w kieszeniach, w sercach rodaków.

  A na razie: Polska 2015 – 2020, to pięć lat wyższości kija nad prawem, zabobonu nad nauką, pychy nad przyzwoitością. To pięć lat tryumfującego kołtuństwa, które zabiera nam tlen i zamyka nas w sobie - w coraz to mniejszych grupkach przyjaciół, rodziny...

  Jesień 2020 – dwie Polski, dwie chore ojczyzny: Jedna, ta zwycięska, bezczelna, ta wybrana sztuczna wyspa egoistycznej szczęśliwości dla swoich, dla wtajemniczonych. I druga, ta przegrana, bo racjonalna, bo otwarta, bo empatyczna, bo przyzwoita. Ta przegrana, bo rozproszona, bo nie dość zaangażowana, bo kłótliwa ...

  I koronawirus: co (w różnym stopniu) zaboli wszystkich nierównych Polaków, tych mniej i tych bardziej zagrożonych, tych lepiej i tych gorzej – przez rząd – zabezpieczonych. I koronawirus: który krzyżuje plany, który wymaga rozumnych poświęceń, który karze za pychę i zabija za głupotę. I koronawirus: ból i bieda, które pokażą nam wszystkim, kto przyjaciel, kto wróg, kto mądry, kto głupi, kogo warto posłuchać, kogo pogonić trzeba.

  I depresja: pourazowa grupowa depresja, ta co zamknęła nas w bańki i w banieczki z świętego spokoju i niemożności. Ta, co wygoniła nas z ulic i placów, ta co pokryła kurzem nasze transparenty, zwolniła bicie serc i zaćmiła umysły.

   Jedni mówią, że „ nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” Inni – że „nie ma tego złego, co by na jeszcze gorsze się nie porobiło” A jak to w pisowskiej Polsce będzie? Będzie dobrze albo jeszcze gorzej – wbrew pozorom władza trzeszczy, stół się buja, kij się łamie. Wyjdźmy z norek, wyfruńmy z dziupli, Nie pozwólmy się ubezwłasnowolnić, nie dajmy się zastraszyć chamom. Mówi to Wam stary dziad, który, choć w sumie pierdoła, dziesiątki upadków przeżył, niejeden kij mu się na plecach złamał, a mimo to głowę zawsze podnosił i póki życia (dzięki dobrym ludziom, których jest więcej) nadal łeb siwy podnosił będzie.


Adam Czejgis.


czwartek, 24 września 2020

DLA DOBRA POLSKI


Komitet Bezpieczeństwa … czy Urząd Bezpieczeństwa … nam fundują? Na czele z Kaczyńskim jak z połową Gomułki i z ćwiartką Moczara i Cyrankiewicza w jednym. Co „Suweren” (jak widać) popiera, ewentualnie lachę kładzie. A wierszyk (co poniżej) jak suchar bury i twardy, to tylko taki pisk na puszczy, śmiech przez łzy pośród burzy, stękanie zza klawiatury ….

Prezes Dla Dobra Polski Kaczyński

Idzie do rządu, pod przykryciem

Tera on będzie niby ten vice

Żoliborsko-pruszkowsko-wołomiński.


Dla dobra Polski ojczyzny naszej

Nie będzie Ziobro dmuchał mu w kaszę

Nie będzie Gowin mieszał w rosole

Dla dobra prawych Polaków, Polek.


Nasz Ojciec Boski Częstochowski

Ziem międzymorskich imperator

Wszego postępu eliminator.

I kawał łajzy – dla dobra Polski.


Dla dobra Polski, dla Polski dobra

Nie będzie skóry z kozy i z bobra

A dla pokrycia możliwych braków

Będą drzeć pasy z głupich Polaków.


A kiedy w Polsce tak dobrze będzie

Że gdzie szpitale - staną kościoły

Pozamykają lewackie szkoły

PiS będzie rządził na Ziemi wszędzie.


To, dla dobra Polski, dla Polski dobra

Znów włożym skóry z kozy, lub z bobra

I wystrugawszy dębowe pałki

O Polskę gorszą pójdziem do walki.


Adam Czejgis.







piątek, 18 września 2020

KARTA STÓŁ

 Ziobro jeb w Morawieckiego … Kaczyński – w Ziobro … Gowin do kibla … Witek zmywać … Terlecki zamiatać … Rydzyk znaczy karty … Putin gasi światło … Tu nieskromnie napiszę, że już w marcu opublikowałem wpis pt. Karta Stół. Wpis o ruskim pokerze na Nowogrodzkiej, o oszustach przy stole i o pękającym banku na stole. Niżej tekst ten wklejam raz jeszcze.


W tajnym lokalu, na tajnym party,

w sukniach, w swetrach, w garniturach,

w sutannach, w togach i w mundurach,

umówieni na grę w karty,

w durnia, w oko, oraz w luja

spotkali się, z szują szuja.


Szuje z szuj wysortowane,

panie z pań, panowie z panów.

Oczy czujne rozbiegane,

uszy z gumy

w głowach z dzbanów.

Widać – fachowcy,

pierwsza liga, lepsza sfera,

widać - nie obcy.

Szuler szulera nie sponiewiera,


Cóż tam była, proszę Państwa, za gra:

za chama cham,

oszustem w oszusta.

Fałszem w fałsz i po szczęce,

ze snu w sen,

z ust w usta,

po nodze, po ręce …

Od zera do bohatera.

Szuler szulera nie sponiewiera.


A dla kogo, proszę Państwa, ta gra,

kto interes w grze tej ma ?

Mówią - dla ogółu,

dla ludzi, dla tej ziemi

gdzie, słup za słupem

porządnie ułożeni.

Gdzie palą głupa za głupem

z biskupem na czele

w złocie i w czerwieni -

w pogrzeb i w wesele.

Gdzie szuler za szulerem stoi,

wygrywają tylko swoi.


Która karta lepsza,

kto przekupi mur, zastraszy powietrza?

Czy to jeszcze ten

zasmarkany Król, co nad Asem, który marny,

i przy Damie, co bez karmy?

Czy to ten z Jokerami,

które w cenie?

Lub tamten z Waletami,

co w terenie toczą boje,

i z Blotkami grają w swoje?

Znaczoną kartą w największą pulę...

Nie sponiewiera szulera szuler.


,Mis ty, mis ty, mistyfikacja!

Jak nie przeczysz,

to zgodzone.

Jak nie krzyczysz,

zatwierdzone.

Pis ty, pis ty, pistyfikacja!


W tajnym biurze, w tajnym świecie

tańczyły szczęścia na rurze.

Szczęścia miały ręce trzecie,

rura miała dziurę na dziurze.

A szef, właściciel biura,

to dopiero była rura.

I nie pękał,

chroniła go trzecia ręka

szczęścia, które

właśnie się spociło

i już mu się nie chciało,

już nie opłaciło,

żeby taką rurą z dziur

zatykać dziurawy wór.


Pis ty, pis ty, pistylizacja

totalitarna niemożność trwania

bezosobowa myśli filtracja

ontologiczna sztuka bujania.

Jak się rynek uspokoi,

to wygrana się potroi.

Szuler za szulerem stoi.


To ta, to ta totalitarna

zamiana słów.

To ta, to ta totalitarna

wymiana głów.

To ten, to ten

jeszcze jeden skradziony dzień,

jeszcze jedna skradziona noc,

jakaś krzywda, jakiś ból ...

w słusznym celu … ?

mniejsze zło … ?

Karta stół ! Karta stół !


Jeszcze tylko parę wzdęć,

nieszczęść parę, czyjaś śmierć?

Parę rozdań, parę kół …

Karta stół ! Karta stół !


Adam Czejgis.

Płock 3 marca 2020 r.


czwartek, 17 września 2020

Marsz, marsz durna Polsko



  Dlaczego przegrywamy? Bo nie wierzymy, że giniemy. Bo nie podejmujemy ryzyka, bo nie wierzymy, że się opłaca. I jak te dobro, które wcześniej czy później musi zwyciężyć – czekamy na cud. Czekamy na cuda, w które również nie wierzymy. Zanik instynktu samozachowawczego, brak wiary w sukces, a przede wszystkim niechęć do ryzyka, to główne przyczyny opozycyjnych porażek. Bo kto nie ryzykuje ten szampana nie pije – to w czasach „normalnych”. Dzisiaj w czasie pół faszystowskiej dyktatury – kto nie ryzykuje, tego nie ma, to tyko takie polityczne nic. 


Patrz, idą Reformatorzy
Mafijne hufce, partyjne wojsko
Pogromcy tęczy i zorzy
Marsz, marsz jurna Polsko.

Patrz, jak depczą dumni, dzielni -
Bez znieczuleń – po narodzie.
Bohaterscy nieśmiertelni
zawsze w wzwodzie.

Z orłem tresowanym białym
Bóg i Prezes wiecznie żywi
Marsz jedynie ocalałych
Od prochów i lewatywy.

Lecą górą, pełzną spodem
I świadczą przed całym światem,
Że wybranym są odchodem
Z partią i z episkopatem.

Przerobili krzyże w kosy,
Orły – w kruki „dobrej zmiany”.
Do Torunia, nie Canossy,
Marsz zombie niepokalanych.

Marsz, marsz Reformatorzy
Mafijne hufce, partyjne wojsko
Pogrobowcy „długich noży”
Marsz, marsz durna Polsko.

Adam Czejgis.



wtorek, 8 września 2020

Cały tydzień homo, a sapiens w sobotę


Masz się za indywidualistę,
że żyjesz jak chcesz – myślisz.
Że innym dajesz żyć, jak chcą – kombinujesz.
Gówno, gówno, gówno śmierdzące i śliskie,
którego nie widzisz, którego nie czujesz.
Nie dzielisz życia na brudne i czyste.
Bierzesz wygodne, bierzesz to, co bliskie.
Bo jesteś homo w milionach, a sapiens w tysiącach.
Bo ty i twoje stado ponad wszystkie obce,
ponad cudze racje, krzywdy, ponad tamtych ból.
Ich wody cię nie zatopią, nie sparzy ich słońce,
ochroni cię stado twoje, obroni brat twój.

Masz się za człowieka dobrego,
Dbasz o rodzinę, pomagasz sąsiadom.
I liczysz, że ci oddadzą sercem, gotówką i radą.
Bo dobrzy jak ty, bo ci znani, bo tobie podobni.
Że czasem kradną, nie ma w tym nic złego,
podzielą się może, jak się upomnisz.
Bo to jest twoje stado, bo oni to ty, a ty to oni.
I ty też możesz kraść, byle nie swoim,
i wolno ci doić, byle nie swoich.
A nawet przy..rdolić – bo kto ci zabroni?
Choćby się walił świat, ty w swojej racji stój.
Ważny interes stada, jeszcze ważniejszy twój.

Sądzisz, że wiesz tak dużo,
co w świecie i co w kraju, to masz na bieżąco.
A jesteś echem tyko, tylko trąbą grzmiącą
w bańce, co powtarza bajki, co jej służą.
Na ogół to nie masz czasu i nie masz ochoty
na swoje przemyślenia i na wnioski własne.
Wolisz drogi gotowe, choć kręte, choć ciasne.
Cały tydzień tylko homo, a sapiens w sobotę
W niedzielę, jak cielę...
Chodził dziad, chodził ojciec, to i ty w kościele
za Boga się chowasz, do ludzi się szczerzysz
i polecasz ich Bogu, w którego wierzysz i nie wierzysz.


Adam Czejgis.



czwartek, 27 sierpnia 2020

Czyja pała większa? (O jeden dzień za późno c.d.)


  Czy w Polsce mamy wolność? Tak mamy, ale tylko wtedy, kiedy nie koliduje ona z brudnymi interesami ministra Ziobry. Bywa też, że wolność niektórych Polaków jest nienaturalnie duża, jest tak, kiedy działania owych osobników są panu Zbyszkowi pomocne. Natomiast, wolność nasza definitywnie kończy się tam, gdzie ciemnym sprawom pana Ziobry szkodzi.
  Jeśli Zbigniew Ziobro, który już dziś ma się za głównego sędziego, prokuratora i policjanta w jednym, przejmie władzę w tak zwanej Zjednoczonej Prawicy, to, drogi rodaku - tak z lewej, jak z prawej i ze środka narodowej sceny– bój się, bój.
  Od dnia, kiedy politycy PiS i spółki pierwszy raz złamali Konstytucję, skończyła się demokracja i praworządność w Polsce.
  W dniu, kiedy minister Ziobro oficjalnie lub nieoficjalnie, ale faktycznie przejmie rządy dusz w tak zwanej Prawicy, w tym dniu skończy się w Polsce wolność, skończy się sprawiedliwość.
  Wie o tym Kaczyński, wie Morawiecki, wie Duda. Wiedzą, że także oni i ich protegowani, i ich rodziny będą jednymi z pierwszych celów ataku chorobliwie pamiętliwego Zbyszka.
  Co gorsze, w dniu, kiedy władzę po Kaczyńskim przejmie Ziobro, Polska de facto opuści Unię Europejską. Na papierze jeszcze jakiś czas pozostaniemy członkami UE, ale już bez wpływu na unijne decyzje i bez wymiernych dla Polaków korzyści.
  O tym też doskonale wiedzą i Kaczyński, i Morawiecki, i Duda, i inni. Ale czy mogą coś z tym zrobić? Czy będą chcieli, czy starczy im sił i odwagi, żeby do katastrofy (także własnej) nie dopuścić?
  Być może w PiS to, kto zastąpi prezesa, zostało już postanowione i że to nie będzie Ziobro. Ale dla ambitnego pana Zbyszka widać nie jest to żadną przeszkodą. Etap walki pod dywanem wydaje się kończyć – zaczynają się jak najbardziej jawne łowy. Armia nie mniej pazernych od szefa wiceministrów i prokuratorów nie może się doczekać, żeby odpalić afery współpracowników premiera w ministerstwach, w spółkach Skarbu Państwa. Przez 5 lat teczki puchły, dzisiaj parzą im ręce.
  Z drugiej strony jest Kaczyński, stary wyga, który na pewno nie byłby tam, gdzie jest, gdyby na wybryki takich „Ziobrów” nie umiał się przygotować. U ministra Kamińskiego, a i u pana prezesa osobiście, pękatych teczek z hakami, także na Ziobrę i ziobrystów, też ci jest dostatek.
  Kto wygra tę wojnę? Na teraz wydaje się, że Kaczyński choć już niemłody i mocno chory, to jeszcze nie odda pałeczki, opory zdusi i pokaże kto tu car, kto tylko bojar smarkaty. Tak czy inaczej, już za kilka tygodni zobaczymy wszyscy, czyja pała większa, Ziobry czy Kaczyńskiego.

Adam Czejgis.

wtorek, 25 sierpnia 2020

O jeden dzień za późno


  Naród otumaniony kiedyś zawsze przytomnieje. Szkoda tylko, że dzieje się to zwykle o dzień za późno. W dzisiejszej Polsce większość obywateli „otumanionych” jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, iż ich wolność została aż tak mocno ograniczona. I nawet przez myśl im nie mignie, że jeśli dziś nic nie zrobią, to już tylko od widzimisię Kaczyńskiego zależało będzie, czy już jutro, czy dopiero pojutrze ta władza całkowicie Polaków ubezwłasnowolni.

  Jak wiele niezbędnych dla powstającej dyktatury narzędzi, oszukani obywatele sami tak zwanej Zjednoczonej Prawicy podarowali?
  Jak dużo władzy Kaczyński bezprawnie, na chama, na wydrę wziął sobie sam?
  Jak się mają do dobra Polaków rządy partii, której zasadą jest, że co dobre dla Kaczyńskiego, dla Ziobry …, to i dla Polski najlepsze?
  Kto powie: dosyć łamania podstawowych praw człowieka? Kto powie: dość prześladowań mniejszości (prześladowań jak tlen niezbędnych każdej dyktaturze)?
  Kto powie: dość? Może Suweren najedzony, rozerwany, doceniony, hołubiony tylko za to, że popiera, że Polak, że hetero, że katolik?
  Kto powie: dosyć wojny domowej, dosyć niegospodarności, dosyć rozkradania majątku narodowego, dosyć bezkarności - pisowskiego barbarzyństwa dosyć?
  Kto powie: stać, kiedy urzędnicy świeccy i kościelni Polskę wzorem dla świata i „Chrystusem Narodów” mianują?
  Kto powie: stop, dopóki jest kasa? A skąd ta kasa, czy pożyczona, dodrukowana, ukradziona, kogo to obchodzi?
  Czy można byłoby przynajmniej spowolnić rozpędzone zło? Gdyby tak żrąca się ze sobą jak psy (z przeproszeniem dla zwierzaków) „głodna” opozycja ta parlamentarna i ta poza … stanęła razem murem za uczciwą, za wolną, za demokratyczną ….?
  Czy dobre byłoby dla Polski, gdyby tak panie i panowie demokraci zaryzykowali ciepłe ławy i wspólnie Rejtanem stanęli przed PiS-em? Czy wtedy prędzej uświadomiliby Polakom zagrożenia, pokazali drogę? Czy wtedy Polacy wierzyliby opozycji bardziej, czy mniej? 

  Kiedy i który urzędnik państwowy, który żołnierz, który policjant pierwszy otworzy oczy i przestanie udawać, że wierzy PiS-owi w ich jawne kłamstwa, w zabobony, w samochwalstwa, w oszczerstwa? Który z nich pierwszy przestanie udawać, że deszcz pada, kiedy władza wkoło pluje? Kto pierwszy zawoła, że królowie są nadzy: że niszczą ojczyznę, że ludzi krzywdzą, że łamią prawo, że nienawidzą, że nienawiść sieją, nienawidzić ludziom każą, że za nienawiść ludziom płacą?

  Czy ktoś przerwie ten chocholi taniec jedynej takiej w Zjednoczonej Europie katolicko-bolszewickiej hybrydy? Kto, jeśli nie my sami? Może Unia Europejska, może Trybunały? Kto? Kiedy? Gdzie, jak nie tu? Jak nie my?
  Czy mamy czekać, że może sami miłościwie nam panujący zapatrzeni w siebie niedouczeni szczęściarze, przez pychę i pazerność tak po polsku, po katolicku, patriotycznie poobrażają się na siebie, o racje pokłócą, o łupy pobiją i szczęście ich opuści.
  Czy doczekamy w całości? Czy wolni? Czy żywi?

  Tak czy inaczej, wcześniej niż później PiS się skończy, padnie na pysk. Wtedy Kaczyńskiego, Ziobrę, Morawieckiego, Dudę i innych ludzie odstawią tam, gdzie jest miejsce dla szubrawców i szkodników, na wyspę hańby, na śmietnik historii. Z powodów jak wyżej i innych po trochu, bo tak było zawsze, bo tak było wszędzie. Szkoda tylko, że dla tak wielu ważnych spraw, dla tak wielu z nas, stanie się to, niestety, pewnie znowu o dzień za późno.

Adam Czejgis.