Jest ich czworo i muszą zebrać średnio po 13% głosów na łebka, to plan minimum. Później zrobić tak, żeby ich wyborcy w drugiej turze przekazali całość głosów jednemu lub jednej z nich. I tyle. Czy to tak bardzo banalne, że aż za trudne?
Wystarczy się nie pokłócić, wystarczy poszanować się trochę. Wystarczy stanąć i powiedzieć – tak, żeby nawet pisowcy uwierzyli – pies ganiał partię, pies ganiał karierę, Polska jest najważniejsza!
Następnie, a to jest w polityce najtrudniejsze, co dzień, co godzinę potwierdzać te słowa. Nie kopać się pod stołem, nie podkradać co lepszych kąsków, mniej się mądrzyć, więcej słuchać.
On jest jeden, ale z armią krętaczy na urzędach, z czeredą płatnych agitatorów i obmówców gotowych na każde kłamstwo, na każdą podłość dla zysku, dla władzy. On jest jeden, za nim przekupiona soldateska i służby zawłaszczone, za nim wiara, za nim tradycja, za nim historia - poszatkowane, poprzebierane, przeinaczone. A przed nim wór złotówek, stosy nadań, ogrom posad do rozdania.
Ich jest czworo, a ich armia to tylko szacunek równy dla wszystkich i wszystkim należny, ich wojsko to tylko prawo dla wielkich i maluczkich jednakie. Jest ich czworo, a za nimi niedoceniana armia zbudowana z równości, z wolności, z demokracji i z prawdy, każdej prawdy, nawet tej bolesnej bardzo. Jest ich czworo, a przed nimi doga pod górę … i nadzieja, i odpowiedzialność.
Za nim jednym miliony mądrych i głupich, cwanych i oszukanych, dobrych i złych, kombinatorów i wierzących. Różnych jak Polska różna i takich samych jak sekta otumaniona... taka sama.
A za nimi miliony mądrych i głupich, dobrych i złych, bohaterów i leniwców, wizjonerów i ślepców. Różnych jak Polska różna i takich samych, jak człowiek każdy w swoim człowieczeństwie... taki sam.
Te wybory wygramy wszyscy, jeśli wygrają je nasze sumienia. Te wybory wygra Polska, jeżeli przegrają je nasze indywidualne teraz jest, nasze teraz mamy, a wygra troska o to, co będzie, o tych, co będą. I tyle. Czy to takie trudne?
Adam Czejgis.