Sejm
na kleju, NIK z burdelu. SN na grzybkach, Prezydent w skrzynce.
Gospodarka się wali, rząd na tarczach, prezes w kiblu, ludzie tracą
pracę, chorują, umierają, extraklasa trenuje. Prezes trzasnął
deską, przedszkolaki śpiewają, a opozycja... opozycja walczy.
Walczą o zaszczytne drugie miejsce w kiblu.
W
wymyślonej przez Diabłów oszukańczej grze Aniołowie pokoju i
demokracji grają z tymi to Diabłami o honor, o poparcie w Piekle,
które wczoraj Polską było. Widać dla nich (na szczęście części
tylko) demokratycznej opozycji miejsce w piekielnej hierarchii i
poparcie wyborców więcej znaczy niż przyszłe losy, niż zdrowie i
życie tych, którzy pójdą ich w tej grze przegranej poprzeć.
Pazernych
szaleńców sprawujących władzę pamiętamy z historii wielu. Od
starożytności po dziś w polityce nie brak chętnych, którzy dla
żądzy władzy, dla zaspokojenia chorych pragnień, dla
potwierdzenia swojej wyimaginowanej wielkości zrobią wszystko.
Bogactwa rozdadzą, ludzi uszanują, a gdy ich władza stanie się
nie do pokonania, zabiorą dwa razy tyle, co dali, zniszczą dotąd
szanowanych, zniewolą obywateli, eksterminują narody.
Taki
„raj” właśnie się umacnia nad Wisłą. A naturalny gwarant
demokracji, wolne wybory, stały się parodią, grą w trzy karty na
bazarowym stoliku. A ja wciąż nie mogę się nadziwić tym durnym
inteligentom, którzy grają i przegrywają. I wciąż wracają, żeby
się odegrać zamiast zaryzykować, kopnąć w stół - oszustów
jak oszustów potraktować.
Adam
Czejgis.