Prezes
Jacek Kurski oddał się do dyspozycji Prezydenta, czym to z mysiej
skóry wór na mąkę zrobił. Następnie Pan
Prezydent RP Andrzej Duda odnalazł zagubiony na peronie długopis i
podpisał. I wygrał 2 miliardy złotych do jednego Kurskiego. Wór jest, teraz mąkę sypią.
Czy
można było nie przyznać pieniędzy dla kierowanej przez
Kurskiego TVP, jeżeli większość z tych pieniędzy Kurski już
wydał? Pewnie
byłoby można. Ale jakim kosztem?
Wprawdzie
zawetowanie ustawy „fakowej” na pewno przyniosłoby Dudzie
chwilowy wzrost notowań i na pewno spodobałoby się to wielu
niezdecydowanym wyborcom. Ale bez w pełni sprawnej machiny TVP-
propagandy, bez odpowiedniej kasy, mogło być też tak, iż bezsporne dla pisowskiej kampanii korzyści z
prezydenckiego weta byłyby bardzo chwilowe, a w sumie przyniosłyby więcej strat.
Oczywiście
Kaczyński i PiS szybko znaleźliby alternatywny sposób na wsparcie
TVP Kurskiego i jego długów. Tyle, że w środku kampanii
prezydenckiej, przy wzmocnionej czujności mediów, przy opozycyjnym
Senacie, przy wrogim NIK pana Banasia, szybkie i bezpieczne
uzyskanie takiej fury pieniędzy, nawet dla takich cwaniaków jak PiS,
stawało się mało realne.
A
to, że Duda do ostatniej chwili zwlekał z decyzją, tylko
potwierdza fakt, że cały ten czas w kancelarii i na Nowogrodzkiej
trwały intensywne poszukiwania jakiegoś cudownego rozwiązania w
rodzaju „ wilk syty i Manchester City. I na pewno parę sposobów
znaleźli, podejrzewam, że "stety niestety" im rozwiązanie było
cudowniejsze tym bardziej ryzykowne.
Kaczyński
lubi ryzyko, ale nie do tego stopnia. Za to Duda, który własnego
cienia się boi, zamroczony strachem gotów wykonać każdą głupotę.
A żeby tego nie zrobił, potrzeba było czasu, trzeba było
perswazji. Dlatego też przedstawienie pt. "podpisze – nie podpisze”
trwało aż tak długo.
Jacek Kurski pieniądze z przyszłej dotacji zaczął już wydawać w
chwili wygrania przez PiS wyborów parlamentarnych. Ile już wydał,
nie wiadomo, ale znając rozmach pana Jacka prezesa, grosze to to nie
są. Dlatego, i Kaczyński i Duda, jeżeli chcą jeszcze trochę porządzić, to niech myślą, jak TVP jeszcze kilkaset milionów dosypać, a nie zabierać jak głupki jakieś.
A na wybranie nowego prezesa czas nieograniczony jest - w czerwcu można będzie znowu Kurskiego powołać. I proszę "wilk syty i wilk syty" i da się k.... i można.
Adam
Czejgis.