piątek, 5 czerwca 2020

Słyszałem w nocy (stary głupi, to spać nie może)



Słyszałem w nocy, w Sejmie,
że była awantura,
że prezes – donoszę uprzejmie -
zachował się jak durak
i zamiast tradycyjnie
od kanalii i zdrajców
lżyć ławy opozycyjne,
hołotą je nazwał – dla jajców.

I nie poradzę, że do słowa hołota,
bez urazy, panie prezesie,
pasuje słowo idiota
i łatwo rymuję mnie się.
Bo trzeba przyznać,
że nawet idiocie
nie wypada się nie znać
na byle hołocie.

Słyszałem rano w Sejmie,
jak brudy się płukały,
jak vice M – też uprzejmie -
sprzedawał nam kawały
o Tuskach, o Palikotach,
co one świrowali,
o złodziejach, o łotrach
i jednym świętym całym.

I nie poradzę, Marszałku panie,
z szacunkiem i z przeproszeniem,
ale mnie pańskie pieprzenie
kojarzy się z butaprenem.
Bo trzeba przyznać,
że nawet idiocie
nie wypada się nie znać
na byle hołocie.

A jeśli wierszyk ten byle jaki
panom rządzącym przeszkadza,
to żebym nie poszedł do paki,
przepiszę go na sąsiada.

Adam Czejgis.