czwartek, 9 lipca 2020

Larum grają! Niemce idą!


  Na Boga, prezesie Kaczyński! Larum grają! Niemce idą! Duda daje dudy, Morawiecki puszcza bąki, Kurski rządzi, a ty nie przybywasz? Mikrofonu nie chwytasz? Na drabinkę nie skaczesz? Co się z tobą stało, wodzu zbawicielu? Czy żeś na głowę podupadł, czy ci język w gardle zesztywniał, że nas wszystkich, cały lud pisowski, w zwątpieniu i w trwodze zostawiasz?

  Naczelniku nasz wielki, prezesie nasz miły, wracaj! Choć mlaśnij, choć stęknij, zakląskaj wymownie, zaczaruj spojrzeniem, przejęzycz się mądrze. Tylko ty - prezesie nasz prawy, ojcze sprawiedliwy – władzę naszą, posady nasze, rodziny nasze możesz jeszcze uratować.

  Na Boga, prezesie Kaczyński! Larum grają! Antychrysty idą! Wszystko sprawdzają, nie wierzą na słowo, liczyć potrafią i kwity mają, a ty gdzie jesteś? Nas, wiernych nie bronisz? PiS-u nie ratujesz? Przecież cię jeszcze nie zamknęli, wodzu zbawicielu? Czy nie słyszysz tej burzy? To tak grzmią Polacy.
  
  Prezesie, naczelniku, wodzu samozwańczy, opiekunie chciwców i królu krętaczy, gdzie jesteś? 
Człowieku tak śmieszny, jak straszny, gdzie jesteś? 
Polaku sumieniem mały i oszustwem wielki, gdzie jesteś? 
Gdzie swój strach schowałeś, komu chcesz go sprzedać?

  Prezesie Kaczyński, czas twojego przedstawienia minie wkrótce. I wyjdziesz z norki albo cię wywleką swoi i będzie dogrywka. Dogrywka z ról zamianą, z nowym reżyserem, z nowym scenariuszem. Każdemu według zasług, praworządnie, humanitarnie, po chrześcijańsku, po polsku.

Adam Czejgis.