Brudziński
i Bielan, czwarte i piąte skrzypce z aspiracjami („prosili się”,
to ich pierwszych przedstawiam), czyli kampania wyborcza bez złodziei
i komunistów, bez faków i faktów, za to z miłością, z
serduszkami czerwonymi na śnieżnobiałych tasiemkach - wesoło, a
wzniośle, z przytupem, a skromnie.
Kandydat
Andrzej Duda – pierwsze skrzypce, pierwszy wybór, miód na
ustach, pyłek kwiatów - dla Polski, z Polską – Andrzej Duda!
Andrzej Duda!
Drugie
skrzypce – ładna ważna pani w czerwonym nabija rytm klaskaniem –
Plask, plask! Plask, plask!
Premier
Szydło skrzypce trzecie, swojska, a gustowna – jej się należało
– albo coś powie, albo nie – ważne, że wie.
I
płynie mowa, jedna druga,
prezes
na prezesa mruga …
uha!
Nie
mamy kłopotów z polskim węglem, bo palimy ruskim i nawet tacy tępi
biurokraci z Unii wcześniej czy później te nasze specyficzne
postkomunistyczne racje pojmą i kasę na stół wyłożą.
Nie
ma też w Polsce problemów z niezależnością sądów. Wszystkie
sądy, które mogłyby takie problemy stwarzać, zdekomunizowaliśmy.
A jak jeszcze jakieś zostały, to my, znaczy Kaczyński Ziobro i
Ja, jak najbardziej praworządnie i demokratycznie ich orzeczeń nie
uznajemy. Tak że niech Komisja Europejska i TSUE w d... się
pocałują.
I
płynie Wisła, płynie Rządza
prezes
prezesa osądza…
uha!
Pani
drugie skrzypce w czerwonym – plask, plask! Plask, plask!
Wolność słowa nie-du-dowa! Wolność słowa nie-du-dowa!
Wolność słowa nie-du-dowa! Wolność słowa nie-du-dowa!
Andrzej
Duda! Andrzej Duda! Andrzej Duda!
Prezes
schwali, czy też zruga ?
Plamc,
plamc, mlask, mlask.
Bez
– uha!
Panie
reżyserze, panie reżyserze, patrz pan jacy oni wszyscy ładni... Ci
młodzi tacy weseli, tacy skoczni i tacy dostojni zarazem, poważni
tacy. A ci staży tacy młodzi, te brzuchy takie płaskie mają, te
zmarszczki głaciuchne takie, łebki czarne.
Ten
polski naród, to za mądry to on nie jest, panie reżyserze,
drugiego takiego Prezydenta jak nasz Andrzej Duda to ani w Ameryce,
ani we Francji, ani w Niemczech, ba, nawet w Rosji czy w Chinach nie
uświadczy. Tylko brać. Toć to chłop do tańca i do różańca,
intelektualista i żołnierz, panie reżyserze, mąż stanu i
chłoporobotnik jak potrzeba. Mądry ile trzeba, panie, ładny
jeszcze więcej. Polak dobry, katolik pobożny – czego tu jeszcze
chcieć. A, bo by mi się zapomniało, posłuszny, panie,
niebrykający, Kaczyńskiego słucha, a to jakby Boga, jakby wyroczni
słuchać.
Panie reżyserze, na knot nam te całe wybory, pieniędzy i roboty tyle? Niech nam połowę tego zapłacą, a my w tydzień załatwim Dudzie drugie kadencje – przez aklamację, czy jakoś tam ... Na knot, panie, te komisje, te... te karty wyborcze.
Robim
tak: Prezes Kaczyński w TVP ogłasza, że wybory się odbyły i
wygrał Duda. A jak by kto nie chciał wierzyć, to chorego na pamięć
się z niego zrobi, a jakby wierzgał, to zawsze można przymknąć,
konfiskatą mienia walnąć albo do Berlina, do Paryża po ichnią
sprawiedliwość pogonić.
Mówisz
Pan, że bajki opowiadam, że się nie da …. Panie reżyserze, może
się nie da, a może da, nie będziem wiedzieć, jak się nie
pospieszym i nie spróbujem. Bo ten nasz naród to on w ogólności
za mądry, fakt, nie jest. Ale kto powiedział, że nagle nie
zmądrzeje za bardzo i na takiego Dudę będzie już za późno? –
Panie reżyserze.
Adam
Czejgis.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz