Czy
w Polsce mamy wolność? Tak mamy, ale tylko wtedy, kiedy nie koliduje ona z brudnymi interesami ministra Ziobry. Bywa też, że wolność niektórych Polaków jest nienaturalnie duża, jest tak, kiedy działania owych osobników są panu Zbyszkowi pomocne. Natomiast, wolność nasza definitywnie kończy
się tam, gdzie ciemnym sprawom pana Ziobry szkodzi.
Jeśli
Zbigniew Ziobro, który już dziś ma się za głównego sędziego,
prokuratora i policjanta w jednym, przejmie władzę w tak zwanej
Zjednoczonej Prawicy, to, drogi rodaku - tak z lewej, jak z prawej i
ze środka narodowej sceny– bój się, bój.
Od
dnia, kiedy politycy PiS i spółki pierwszy raz złamali
Konstytucję, skończyła się demokracja i praworządność w
Polsce.
W
dniu, kiedy minister Ziobro oficjalnie lub nieoficjalnie, ale
faktycznie przejmie rządy dusz w tak zwanej Prawicy, w tym dniu
skończy się w Polsce wolność, skończy się sprawiedliwość.
Wie
o tym Kaczyński, wie Morawiecki, wie Duda. Wiedzą, że także oni i
ich protegowani, i ich rodziny będą jednymi z pierwszych celów
ataku chorobliwie pamiętliwego Zbyszka.
Co gorsze, w dniu, kiedy władzę po Kaczyńskim przejmie Ziobro, Polska de facto
opuści Unię Europejską. Na papierze jeszcze jakiś czas
pozostaniemy członkami UE, ale już bez wpływu na unijne decyzje i
bez wymiernych dla Polaków korzyści.
O
tym też doskonale wiedzą i Kaczyński, i Morawiecki, i Duda, i
inni. Ale czy mogą coś z tym zrobić? Czy będą chcieli, czy starczy im sił i odwagi, żeby do
katastrofy (także własnej) nie dopuścić?
Być
może w PiS to, kto zastąpi prezesa, zostało już postanowione i że
to nie będzie Ziobro. Ale dla ambitnego pana Zbyszka widać nie jest
to żadną przeszkodą. Etap walki pod dywanem wydaje się kończyć
– zaczynają się jak najbardziej jawne łowy. Armia nie mniej pazernych od szefa wiceministrów i prokuratorów nie może się
doczekać, żeby odpalić afery współpracowników premiera w
ministerstwach, w spółkach Skarbu Państwa. Przez 5 lat teczki
puchły, dzisiaj parzą im ręce.
Z
drugiej strony jest Kaczyński, stary wyga, który na pewno nie byłby
tam, gdzie jest, gdyby na wybryki takich „Ziobrów” nie umiał
się przygotować. U ministra Kamińskiego, a i u pana prezesa
osobiście, pękatych teczek z hakami, także na Ziobrę i
ziobrystów, też ci jest dostatek.
Kto
wygra tę wojnę? Na teraz wydaje się, że Kaczyński choć już
niemłody i mocno chory, to jeszcze nie odda pałeczki, opory zdusi i pokaże kto tu car, kto tylko bojar smarkaty. Tak czy inaczej, już za kilka tygodni zobaczymy wszyscy, czyja pała większa, Ziobry czy Kaczyńskiego.
Adam
Czejgis.
Też tak to widzę.
OdpowiedzUsuńZapowiada się "ciekawa" jesień... Kiedyś mieliśmy złotą.
OdpowiedzUsuń