Naród otumaniony kiedyś zawsze przytomnieje. Szkoda tylko, że dzieje się
to zwykle o dzień za późno. W dzisiejszej Polsce większość
obywateli „otumanionych” jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego,
iż ich wolność została aż tak mocno ograniczona. I nawet przez
myśl im nie mignie, że jeśli dziś nic nie zrobią, to już tylko
od widzimisię Kaczyńskiego zależało będzie, czy już jutro, czy
dopiero pojutrze ta władza całkowicie Polaków ubezwłasnowolni.
Jak
wiele niezbędnych dla powstającej dyktatury narzędzi, oszukani
obywatele sami tak zwanej Zjednoczonej Prawicy podarowali?
Jak
dużo władzy Kaczyński bezprawnie, na chama, na wydrę wziął
sobie sam?
Jak
się mają do dobra Polaków rządy partii, której zasadą jest, że
co dobre dla Kaczyńskiego, dla Ziobry …, to i dla Polski
najlepsze?
Kto
powie: dosyć łamania podstawowych praw człowieka? Kto powie: dość
prześladowań mniejszości (prześladowań jak tlen niezbędnych
każdej dyktaturze)?
Kto
powie: dość? Może Suweren najedzony, rozerwany, doceniony,
hołubiony tylko za to, że popiera, że Polak, że hetero, że
katolik?
Kto
powie: dosyć wojny domowej, dosyć niegospodarności, dosyć
rozkradania majątku narodowego, dosyć bezkarności - pisowskiego
barbarzyństwa dosyć?
Kto
powie: stać, kiedy urzędnicy świeccy i kościelni Polskę wzorem
dla świata i „Chrystusem Narodów” mianują?
Kto
powie: stop, dopóki jest kasa? A skąd ta kasa, czy pożyczona,
dodrukowana, ukradziona, kogo to obchodzi?
Czy
można byłoby przynajmniej spowolnić rozpędzone zło? Gdyby tak
żrąca się ze sobą jak psy (z przeproszeniem dla zwierzaków)
„głodna” opozycja ta parlamentarna i ta poza … stanęła razem
murem za uczciwą, za wolną, za demokratyczną ….?
Czy
dobre byłoby dla Polski, gdyby tak panie i panowie demokraci
zaryzykowali ciepłe ławy i wspólnie Rejtanem stanęli przed
PiS-em? Czy wtedy prędzej uświadomiliby Polakom zagrożenia,
pokazali drogę? Czy wtedy Polacy wierzyliby opozycji bardziej, czy
mniej?
Kiedy
i który urzędnik państwowy, który żołnierz, który policjant
pierwszy otworzy oczy i przestanie udawać, że wierzy PiS-owi w ich
jawne kłamstwa, w zabobony, w samochwalstwa, w oszczerstwa? Który
z nich pierwszy przestanie udawać, że deszcz pada, kiedy władza
wkoło pluje? Kto pierwszy zawoła, że królowie są nadzy: że
niszczą ojczyznę, że ludzi krzywdzą, że łamią prawo, że
nienawidzą, że nienawiść sieją, nienawidzić ludziom każą, że za
nienawiść ludziom płacą?
Czy
ktoś przerwie ten chocholi taniec jedynej takiej w Zjednoczonej
Europie katolicko-bolszewickiej hybrydy? Kto, jeśli nie my sami? Może Unia Europejska, może Trybunały? Kto?
Kiedy? Gdzie, jak nie tu? Jak nie my?
Czy
mamy czekać, że może sami miłościwie nam panujący zapatrzeni w
siebie niedouczeni szczęściarze, przez pychę i pazerność tak po
polsku, po katolicku, patriotycznie poobrażają się na siebie, o
racje pokłócą, o łupy pobiją i szczęście ich opuści.
Czy
doczekamy w całości? Czy wolni? Czy żywi?
Tak
czy inaczej, wcześniej niż później PiS się skończy, padnie na
pysk. Wtedy Kaczyńskiego, Ziobrę, Morawieckiego, Dudę i innych
ludzie odstawią tam, gdzie jest miejsce dla szubrawców i
szkodników, na wyspę hańby, na śmietnik historii. Z powodów jak
wyżej i innych po trochu, bo tak było zawsze, bo tak było wszędzie.
Szkoda tylko, że dla tak wielu ważnych spraw, dla tak wielu z nas,
stanie się to, niestety, pewnie znowu o dzień za późno.
Adam
Czejgis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz